Skype, moja ulubiona aplikacja. Na Windowsie, zarówno w pracy jak i w domu powstrzymuje system przed wyłączeniem się. Zawsze muszę wymuszać zamknięcie, bo Skype na coś czeka. Na moim leciwym Macbooku z 2008 roku sam działający w tle Skype potrafi zeżreć 30% mocy procesora, a podczas rozmowy wideo zjada 100%…. Ostatnio zmieniłem też smartfona na coś z wyższej androidowej półki, włączyłem Skype, pogadałem 10 minut (pisząc) i włożyłem telefon do kieszeni. Po 2-3 godzinach Skype zjadł mi 40% baterii…
Nie mówię już o tym, że nie nie dochodzą wiadomości offline, coś do czego GG przyzwyczaiło mnie chyba od 2000 roku…